Turniej International Series w Grazu był najważniejszym wydarzeniem badmintonowym minionego tygodnia. Wydarzenia w Austrii przyćmiła jednak wtorkowa informacja o tym, że kontuzja Caroliny Marín uniemożliwi jej start na igrzyskach w Tokio.
Hiszpanki zabrakło już ostatnio podczas zawodów w jej rodzinnej Huelvie. Choć turniej Austrian Open nie nosi zbyt dużej rangi i Marín nie spodziewano się na starcie, jej poprzednia nieobecność wzbudzała coraz więcej wątpliwości dotyczących podejścia do obrony tytułu mistrzyni olimpijskiej. Podczas jednego z treningów nastąpiło zerwanie więzadła krzyżowego przedniego i obu łąkotek w lewym kolanie – kontuzja wymaga operacji i długiej rehabilitacji, co wyklucza Hiszpankę ze startu w Tokio.
Na otarcie łez rodakom pozostał triumf Clary Azurmendi w Grazu – rozstawiona z numerem 1 w singlu zawodniczka wystartowała też w deblu z Beatriz Corralles, z którą doszła do półfinału, przegrywając tam z pogromczyniami polskiej pary Dominika Kwaśnik/Kornelia Marczak. Zmienne szczęście miały nasze singlistki – obie rozpoczęły zmagania od pierwszej rundy kwalifikacji, jednak Zofia Tomczak przeszła do turnieju głównego, a Weronika Górniak odpadła po dwusetowym starciu z Francuzką Ophelią Casier. Przygoda Tomczak z turniejem w Grazu zakończyła się jednak już na pierwszym etapie głównej drabinki, gdzie gładko wygrała z nią turniejowa piątka, Holenderka Gayle Mahulette.
Szczęścia próbowały też nasze miksty. Marczak wraz z Maciejem Matuszem odpadli w drugiej rundzie, w trzech setach ulegając rozstawionym z trójką Lise Jaques i Jonowi van Nieuwkerke z Belgii, Kwaśnik z Wiktorem Treckim już w pierwszej rundzie przegrali z Niką Arih i Mihą Ivaničem, także w trzech setach, natomiast turniejowa para numer sześć – Wiktoria Adamek i Paweł Śmiłowski – po pokonaniu w trzech setach jednej pary malezyjskiej przegrała z inną, która z kolei w półfinale uznała wyższość swoich kolejnych rodaków, ostatecznych triumfatorów Austrian Open, Ee Wei Toh i Hon Jian Choongowi.
Trzy szybkie porażki zanotowali nasi singliści – Michał Walentek oraz Mateusz i Maksymilian Danielakowie – odpadając już w pierwszej rundzie eliminacji. Również w deblu bracia Danielakowie nie wygrali nawet seta – pierwszą rundę kwalifikacyjną wygrali walkowerem z duetem z Paragwaju, natomiast w drugiej dwukrotnie do 12 przegrali z Czechami Králem i Mendrkiem. Miłe zaskoczenie spotkało nas ze strony Matusza i Treckiego, którzy w pierwszej rundzie odprawili turniejową jedynkę i zarazem faworytów gospodarzy – Philipa Birkera i Dominika Stipsitsa. W drugim meczu jednak przegrali z Andriją Doderem i Mihajlo Tomiciem.
Deblowe zwycięstwa trafiły do Azjatów – Junaidi Arif i Muhammad Haikal powtórzyli sukces swoich rodaków Toh i Choonga, natomiast Indonezyjki Ni Ketut Mahadewi Istarani i Serena Kani miały okazję świętować złoto wespół ze swoim kolegą z reprezentacji, Panim Ahmadem Maulaną, który okazał się najlepszy wśród singlistów.