Końcówka września i początek października upłynęły fanom badmintona na śledzeniu zmagań o nieoficjalne drużynowe mistrzostwo świata. Sudirman Cup oraz Uber Cup padły łupem Chińczyków, natomiast w Thomas Cup triumfowali Indonezyjczycy.

Jako pierwszy rozegrano turniej wyłaniający najlepszą nację na przestrzeni wszystkich pięciu badmintonowych konkurencji. W tym roku turniej gościła fińska miejscowość Vantaa. Gospodarze zakończyli turniej z zaledwie jedną wygraną – Anton Kaisti i Jesper Paul w meczu z Hindusami pokonali M.R. Arjuna i Dhruva Kapilę w dwóch wyrównanych setach. Zgodnie z oczekiwaniami, z grupy A do fazy play-off awansowali Chińczycy i Tajlandczycy. Azjatów nie byli w stanie pokonać też Niemcy, którzy w grupie B wywalczyli jedynie zwycięstwo 5:0 nad reprezentacją Tahiti, przegrywając jednak 0:5 z Chińskim Tajpej i 1:4 z Koreą Południową (wygraną na konto zapisał eksportowy mikst naszych zachodnich sąsiadów, Mark Lamsfuß/Isabel Lohau).

W grupie C “reszta świata” miała o tyle łatwiejsze zadanie, że stanowiła 3/4 grupy. Mimo to wszystkie swoje mecze wygrali Indonezyjczycy. Wewnątrzeuropejski pojedynek o wyjście z grupy pomiędzy Duńczykami i Rosjanami wygrali Skanydnawowie 4:1, choć starcie od zwycięstwa w rywalizacji mikstów rozpoczęła para Sbornej, Rodion Alimow i Alina Dawlietowa. W grupie D prolemów z awansem nie mieli Japończycy, natomiast Anglicy szansę na grę w czołowej ósemce zaprzepaścili już na otwarcie turnieju, przegrywając miksta oraz pojedynki męskiego singla i debla z Malezyjczykami (ostatecznie panie zmniejszyły rozmiary porażki Anglii do 2:3).

Mecze ćwierćfinałowe były bardziej zacięte – jedynie starcie Chińskiego Tajpej z Japonią zakończyło się przed mikstem, gdyż po pojedynkach “jednopłciowych” reprezentacja Kraju Kwitnącej Wiśni prowadziła już 3:1. W pozostałych trzech ćwierćfinałach o awansie do strefy medalowej rozstrzygały miksty. Okazały się one słabszą stroną Duńczyków w meczu z Chińczykami, Tajlandczyków z Koreańczykami oraz Indonezyjczyków z Malezyjczykami. W półfinałach faworyci nie dali szans rywalom – Chińczycy wygrali z Koreańczykami 3:0, natomiast Japończycy z Malezyjczykami 3:1 (porażkę 20:22, 19:21 w hitowym pojedynku singlistów przeciwko Lee Zi Jia zanotował Kento Momota). Gospodarze ostatnich igrzysk nie byli w stanie jednak stawić czoła reprezentacji Państwa Środka jedyne zwycięstwo odniosła Akane Yamaguchi, w dwóch setach pokonując Chen Yu Fei.

Po niespełna tygodniowej przerwie czołowe drużyny męskie i żeńskie, już osobne, spotkały się w Aarhus na Thomas & Uber Cup. Z męskich zmagań kontuzje wykluczyły Anglików, którzy wycofali swoją zdekompletowaną drużynę z rywalizacji. Po odpadnięciu m.in. reprezentacji Chińskiego Tajpej, Niemiec, Francji czy Holandii, faza grupowa przebiegała bez większych niespodzianek. Indonezyjczycy pokonali w ćwierćfinale Malezyjczyków 3:0, Duńczycy Hindusów 3:1, Chińczycy Tajlandczyków 3:0, a Japończycy Koreańczyków dopiero w decydującym, piątym meczu, w którym Kenta Nishimoto pokonał Cho Geonyeopa i odrobił niespodziewaną porażkę Kento Momoty z Heo Kwanghee.

W starciu z Chińczykami jednak to Momota okazał się najjaśniejszym punktem drużyny, wygrywając 22:20 pierwszego seta z Shi Yu Qi, który jednak skreczował przed lotką meczową przy stanie 5:20. Również Duńczycy w półfinale wygrali tylko jeden mecz z Indonezyjczykami – na otwarcie pojedynku Viktor Axelsen pokonał Anthony’ ego Sinisukę Gintinga. Finał zakończył się już po trzecim meczu – zarówno dwa single, jak i rozegrany pomiędzy nimi debel padły łupem Indonezyjczyków i to oni mogli się cieszyć z trofeum po raz pierwszy od 19 lat.

W żeńskich zmaganiach Uber Cup dużym rozczarowaniem było odpadnięcie w fazie grupowej Hiszpanek – w najważniejszym meczu z Hinduskami zabrakło wsparcia kontuzjowanej od przełomu maja i czerwca Caroliny Marín. W efekcie w fazie play-off Stary Kontynent reprezentowały jedynie gospodynie – w starciu z Koreankami jednak przegrały 0:3 po porażkach Mii Blichfeldt, Mariken Fruergaard Sary Thygesen oraz Line Christophersen. Pojedynczego meczu nie wygrały też Hinduski z Japonkami i reprezentantki Chińskiego Tajpej z ChRL. Do ostatniego debla ważyły się natomiast losy Indonezyjek i Tajlandek – ostatecznie Phittayaporn Chaiwan przeważyła szalę zwycięstwa na stronę tych drugich, wygrywają z Ester Nurumi Tri Wardoyo 25:23, 21:8.

Starcie z Chinkami zakończyło się jednak wygraną reprezentacji Państwa Środka już w trzech meczach, natomiast Japonki pokonały Koreanki 3:1 – punkt na stronę koreańską zapisała An Seyoung, w otwierającym rywalizację singlu pokonując Akane Yamaguchi do 14 i 7. W finale przeciwko Chinkom to właśnie Yamaguchi jako jedyna zapunktowała dla Kraju Kwitnącej Wiśni – oba deble, a także singlowy pojedynek Sayaki Takahashi z He Bing Jiao padły łupem Chinek, które uniosły po raz 15 Uber Cup.