Gdy zapytamy zaawansowanych graczy squasha, co jest potrzebne by uzyskiwać dobre wyniki i wygrywać mecze, z pewnością większość z nich wskaże “dobrą głowę” jako ważny, a może i najważniejszy element sukcesu. Na pewnym poziomie gry, gdy cechy motoryczne i techniczne są już mocno rozwinięte i o naszym zwycięstwie decydują minimalne różnice, to właśnie cechy wolicjonalne wpływają na końcowy efekt. Możemy mieć wspaniałe warunki fizyczne i grać świetnie, ale jeżeli nie będziemy mieli odpowiednio ukształtowanej psychiki użytkowej – po prostu będziemy przegrywać. Co ważne podkreślenia – przegrywać z samym sobą.

W dzisiejszym świecie rywalizacji psychologia sportu jest ważną dziedziną i z pewnością wielu sportowców, w tym zawodników squasha, nie odnosiłoby sukcesów, gdyby nie psycholog. Dobrym i aktualnym przykładem jest Iga Świątek, która udziela wywiadów i odbywa spotkania w ścisłej konsultacji właśnie ze swoją psycholog. Jej sukces jest mocno powiązany z właściwym podejściem mentalnym do tego co robi. Sama dziedzina nauki przez ostatnie lata zmieniła swój wizerunek z “dającej wsparcie w problemach” na “determinującą sukces”.

W tym artykule chcę w zwięzły sposób przedstawić trochę inny aspekt psychologii, a właściwie filozofii, która się z nią łączy. Mowa o filozofii stoickiej. Z pewnością możesz sobie teraz zadawać pytanie – co ma wspólnego filozofia sprzed dwóch tysięcy lat z grą w squasha? A jednak wykorzystanie jej znacząco wpływa na nasz rozwój przede wszystkim osobowy. Nie jest to stricte psychologia sportu, ale wiele jej elementów z powodzeniem można wykorzystać przy jego uprawianiu, w tym w grze w squasha. Pominę wszelkie aspekty koncepcyjno-historyczne i od razu przejdę do konkretów. Chcę też zaznaczyć, że nie jest to kolejny poradnik z cyklu jak wygrywać lub odnosić sukcesy, wręcz odwrotnie.

Mecz squasha
Zapomnij zatem o planowaniu wygrywania meczy – to nigdy nie powinien i nie może być Twój cel.

1. Zacznijmy od tego, że WCALE NIE MUSISZ NICZEGO WYGRYWAĆ

Nic nie musisz, a co najwyżej możesz. Po prostu nie jest Ci to potrzebne do szczęścia – bo ono jest zależne wyłącznie od Ciebie, w przeciwieństwie od wygranej. Nie jesteś przecież zakładnikiem zwycięstw. A kim jesteś? Jeżeli nie grasz w PSA, to zakładam, że jesteś mniej lub bardziej zaawansowanym graczem amatorskim. Dlaczego zatem stawiasz przed sobą wymagania jakbyś chciał zdobyć Mistrzostwo Świata? Na początku ustal sobie realne cele. Polecam to rozpisać uwzględniając przedziały czasowe. Na przykład do końca roku chciałbym rozegrać 100 sparingów, do końca kwartału chciałbym odbyć 10 lekcji z instruktorem, w danym meczu chciałbym skupić się na…. itd. Z czego kluczowe będą te najbliższe cele, czyli na dany mecz, na daną grę. Pamiętaj tylko, aby ustalać je realnie.

Dlatego osiągnięcie każdego celu powinno zależeć wyłącznie od Ciebie. Nie w 50% czy nawet 80% – tylko w 100%. Tak powinieneś/powinnaś sformułować swój cel, by ani los ani inni ludzie nie mogli Ci przeszkodzić w Twoich planach.  – Andrzej Bernardyn.

Zapomnij zatem o planowaniu wygrywania meczy – to nigdy nie powinien i nie może być Twój cel. Przypominam, że nie jesteś i raczej nie będziesz Mistrzem Świata. Natomiast jeżeli będziesz sobą, może będziesz się nim czuł.

2. Wchodząc na kort jesteś na nim tylko Ty i przeciwnik

Często tak mamy, że wchodząc na kort zabieramy na niego bardzo dużo rzeczy i spraw. Nie rozumiem nigdy śmiechów nad tym, że nowicjusze biorą ze sobą na kort i kładą w narożniku różne rzeczy – wodę, klucze, komórki. Czy nie tak samo robią gracze zaawansowani wchodząc na kort i wnosząc na niego całkiem sporą walizkę spraw w głowie? “Ciekawe co na moją grę powiedzą koledzy, przecież mnie obserwują”, Co ja zrobiłem, znowu będą się śmiali z mojego zagrania“, “chyba za dużo dziś zjadłem makaronu”, “znowu pokłóciłem się z dziewczyną”. Nie sądzisz, że takie myśli bardziej przeszkadzają na korcie niż położony w narożniku telefon? Powinniśmy raczej brać przykład z takich nowicjuszy, bo mimo że wnoszą na kort śmieszne rzeczy, to zawsze cieszą się grą, nie patrząc na innych. Niezdarnie odbijają piłkę, ale czerpią szczęście z samej gry, nie zaśmiecają sobie głowy w tym czasie innymi myślami. Dlatego pamiętaj, na korcie nie ma Twoich kolegów, dziewczyny czy obiadu – olej to wszystko. Jesteś tylko Ty i przeciwnik i to jest punkt wyjściowy do dalszych rozważań.

Marek Aureliusz napisał: “Zaiste bowiem zaniedbujesz inną pracę, jeżeli rozmyślasz – co i dlaczego ktoś tam coś robi, co mówi, nad czym myśli i o innych podobnych rzeczach, które odwodzą cię od pielęgnowania teraźniejszości”.

Mecz na korcie do squasha
Porażka niech będzie atrybutem ciała, Ty w swojej głowie możesz wygrać z każdym.

3. Masz zawsze 50% szans na zwycięstwo i porażkę

Nigdy nie odgrywaj roli zwycięzcy lub przegranego. Często wchodząc na kort już przed meczem wiemy na co nas stać, a na co przeciwnika; dysproporcje poziomów są duże. Mamy świadomość, że wygramy lub raczej ciężko będzie kogoś pokonać. W większości takie rozumowanie się oczywiście sprawdza, ale na dłuższą metę to droga donikąd. Jeżeli grasz z kimś lepszym od siebie i przed meczem zakładasz scenariusz porażki (to przecież naturalne), to sam sobie drastycznie zmniejszasz szansę nie tylko na zwycięstwo, ale na jakąkolwiek rywalizację. W tym wypadku to nie on wygrywa mecz, to Ty przegrywasz, bo się na to zgodziłeś przed meczem. Zapytasz jak założyć 50% szans na zwycięstwo np. z mistrzem Polski? Dokładnie tak samo jak z kimkolwiek innym. Przynajmniej mu nie pomagaj zwiększając swoje poczucie bezradności. Porażka niech będzie atrybutem ciała, Ty w swojej głowie możesz wygrać z każdym. Takie podejście pozwoli Ci skupić się na działaniach, które są równie istotne co nasza głowa.

“Warto również pamiętać, że porażka w trudnym zadaniu nie jest najgorszym, co może Cię spotkać – znacznie gorzej byłoby, gdybyś ze strachu przed porażką nawet nie spróbował.” – William B. Irvine.

4. Nie licz punktów i setów

Miej świadomość, że każda kolejna piłka jest decydująca, jeżeli tego nie zastosujesz z czasem znudzisz się samym liczeniem punktów. Jeżeli przed rozpoczęciem gry patrzysz na perspektywę całego seta albo i meczu to zaniedbasz zdobywanie pojedynczych punktów, a to przecież z nich składa się Twoje zwycięstwo. Najlepiej w ogóle zapomnij o setach. Pomyśl przed każdą zagrywką, że zrobisz wszystko, aby ją wygrać, bo każda piłka jest bardzo ważna.

“Żyć (…) to znaczy walczyć.” – Seneka Młodszy.

5. Nie skupiaj się na swoich słabościach

Każdy z nas ma jakieś słabości, to naturalne. Niestety przez nie wytwarzamy w sobie naturalne blokady do ich niwelowania. Po prostu nie wierzymy w siebie. Nie jesteśmy świadomi, że stać nas na określone zagrania, bo skupiamy się na naszych słabościach. Pamiętaj – słabe jest tylko ciało i to w nim są słabości, natomiast to rozum steruje ciałem i tylko od Ciebie zależy, w jaki sposób będzie on wpływał na ciało. Masz przecież swoje zalety, staraj sie je częściej wykorzystywać, pielęgnuj je i dbaj o nie, jak o skarb największy.

„Więcej cierpimy w wyobraźni niż w rzeczywistości.” – Seneka.

6. Nie skupiaj się na przeciwniku, on też popełnia błędy

Mimo, że na początku powiedzieliśmy sobie, że na korcie jesteś tylko Ty i Twój przeciwnik, to każdy stoik doradziłby, aby jednak nie skupiać się na rywalu. Nie w dosłownym rozumieniu, bo przecież musisz obserwować jak gra i na co go stać, ale nie dodawaj nic od siebie do jego kunsztu. Z pewnością nie pomoże Ci w głowie myśl – “kurde jak fajnie zagrał, ja tak nie umiem”. Zagrał? Zdobył punkt? Nic się przecież nie stało, przypomnij sobie – Ty też wielokrotnie tak zagrywałeś na korcie i zdobywałeś punkty. Nie kreuj żadnych bieżących opinii na jego temat. Skup się po prostu na sobie.

“Największą władzą jest władza nad samym sobą.” – Seneka.

Przerwa w meczu squasha
[…] niektórzy skupiają się bardziej na sędziowaniu niż na graniu […]

7. Nie sędziuj – to nie Twoja rola

Nadal nie mogę uwierzyć, jak mnóstwo zaawansowanych graczy zaprząta swoją głowę sędziowaniem swoich meczów, a głównie kwestionowaniem decyzji. Łatwo tutaj o trywialny, ale bardzo istotny wniosek, że niektórzy skupiają się bardziej na sędziowaniu niż na graniu. Każdy z nas zna takich zawodników, prawda? Podchodząc do gry w ten sposób sami sobie robimy krzywdę. Sam wiesz, że decyzyjność w squashu często jest niejednoznaczna i to duży problem tego sportu. Jeszcze większym problemem są jednak sami gracze, który starają się to wykorzystać na swoją korzyść i niestety czasem robią to umiejętnie.

Piotr Stankiewicz w swojej książce “Sztuka życia według stoików” jeden z rozdziałów zatytułował: “Nie ma sensu kwestionować reguł gry”. Każdy bowiem ma swoją rolę do odegrania – czy nie zapominasz czasami, że Twoją rolą jest dobra gra? Pamiętasz jeszcze o celach? Zakończę to równie trywialną myślą – skoro chcesz sędziować i twierdzisz, że masz rację – dlaczego nie zostaniesz sędzią? Przecież Polski Związek Squasha tak bardzo potrzebuje dobrych arbitrów, może się marnujesz jako gracz? Sprawę stawiam jasno – albo skupiasz się na grze i na sobie, albo sędziujesz i po przeczytaniu tego tekstu zapisujesz się w Związku na kurs sędziego. Co wybierasz?

8. Celebruj zdobyte punkty

Teraz będzie trochę mniej stoicko, ale ważnym elementem prawidłowego podejścia mentalnego jest tworzenie odpowiednich nawyków. Masz jakieś rytuały przed meczem? Jeżeli tak to super, jeżeli nie to ich poszukaj – nawet malutkich. Często działają jak placebo, ale to nieważne. Ważne, że pomagają i wpływają pozytywnie na Twoje myślenie. Warto też stosować celebrowanie zdobytych punktów. Pamiętasz jak mówiliśmy, że każdy punkt jest decydujący – po jego zdobyciu na krótko okaż osiągnięcie swego celu, jeżeli straciłeś punkt – szybko zapomnij. Nie chodzi tu też o celebrację w stylu rzucanie rakietą  bądź przekleństwa. Często wystarczy zaciśnięta pięść lub jakiś inny ruch ręką. Bardzo ważne jest też to, aby celebracja nie trwała zbyt długo. Musisz o niej zapomnieć już przez kolejnym serwisem i skupić się na elementach, o których pisałem wcześniej. Jeżeli z nią przesadzisz, odwróci się  przeciwko Tobie i wpadniesz w frustrację.

Kłótnia o punkt na korcie do squasha
Nie ma sukcesu bez włożonej pracy zarówno fizycznej, jak i mentalnej.

To główne osiem punktów, które mają znaczący wpływ na poprawę Twojej mentalności zgodnie z filozofią stoicyzmu. Wskazać można jeszcze inne elementy, bardziej praktyczne np. skupienie się na piłce i powielanie schematów – to też przemyśleli starożytni uczeni. Myślę jednak, że najistotniejszą sprawą jest to, do czego oni i Ty powinieneś dążyć – czyli do szczęścia, radości. Nigdy do wygranej, bo jeżeli będziesz chciał zgłębić stoickie lektury, to sam dojdziesz do wniosku, że szczęście jak i radość z gry osiąga się w zupełnie inny sposób. Pamiętaj jednak, że nie możesz tym zastępować regularnych ćwiczeń i treningów, to chyba oczywiste. Nie ma sukcesu bez włożonej pracy zarówno fizycznej, jak i mentalnej. Z umysłem jest z jak ciałem – należy go ćwiczyć bo inaczej jest słaby. Dlatego od przeczytania tego artykułu raczej nie zmienisz radykalnie swojego podejścia, ale jeżeli będziesz ćwiczył – z czasem dostrzeżesz efekty. Nie wszystko od razu, bądź cierpliwy. Zakładaj sobie na daną grę ćwiczenie jednego z tych elementów, potem dokładaj kolejne.

Życzę Ci, abyś jak najlepiej wykorzystał to podejście w swojej grze. Pamiętaj – nie wygrywaj! Po prostu graj! Na koniec zostawiam Cię z refleksją Marka Aureliusza – cesarza filozofa:

“W korzystaniu z zasad trzeba być podobnym do zapaśnika, nie gladiatora. Gdy ten bowiem miecz, którym włada, rzuca — ginie, tamten zaś ma zawsze rękę i nic innego nie potrzebuje, jak ją zacisnąć.”

Sebastian Kulikowski

Projektowanie życia: https://projektowaniezycia.pl/

Fot. T. Suchowierski

Bibliografia:

1. Andrzej Bernardyn, Podręcznik młodego filozofa

2. Marek Aureliusz, Rozmyślania

3. Piotr Stankiewicz, Sztuka życia według stoików

4. Ryan Holiday, Przeszkoda czy wyzwanie

5. Seneka, Myśli